Żet Pe, czyli o mądrym jedzeniu i niemądrych jedzących

Dawno, dawno temu jedna z naszych uroczych Współpracownic, Weronika, przyniosła ze sobą ideę „Żet Pe”. Koncepcja odnosiła się do problemu odchudzania, z którym Wera miała ciągle na bakier. Wymyśliła ideę „Żet Pe”, co się tłumaczyło jako „Żryj Połowę”. Twierdziła, że metoda sprawdza się doskonale. Przynajmniej w teorii.

Nazwa jej wynalazku ogromnie przypadła nam do gustu. Ale w naszym ujęciu „Żet Pe” nieco ewoluowało i zmieniło znaczenie. Obecnie „Żet Pe” znaczy tyle, co „Żryj Powoli”. Oczywiście, nie jesteśmy aż takimi „burakami”, by się upominać słowami „Żryj Powoli”, np. w restauracji, czy jakimś godnym szacunku towarzystwie. Ale z kolei skrót „Żet Pe” jest jak najbardziej czytelny i powszechnie używany przez całą rodzinę. Niezależnie od okoliczności. To taki tajny obiadowy język. Bo nie wiedzieć czemu akurat obiad jest często wchłaniany w takim tempie, że trudno w ogóle powiedzieć, co się zjadło i jak to smakowało.

 

Idea „Żet Pe” powinna być kształcona u dzieciaków

Niezależnie od tego, jak „Żet Pe” śmiesznie brzmi, dotyczy naprawdę poważnego problemu. Jedzenie w biegu, na stojąco, czy super-szybkie wchłanianie posiłku jest niezwykle szkodliwe dla organizmu. Zemści się po dość krótkim czasie. Zacznie się od otyłości, na rozlicznych chorobach przewodu pokarmowego się skończy.

Trzeba jeść powoli, żuć dokładnie każdy kęs, by miał czas zmieszać się ze śliną. Dodatkowo – im wolniej jesz, tym szybciej się nasycisz. Czyli będziesz mógł jeść mniej, co pozytywnie odbije się na Twojej wadze, sylwetce i samopoczuciu.

Co przykre - od dziecka jesteśmy uczeni jeść na tempo. W przedszkolu trzeba się spieszyć, w szkole zaczyna się prawdziwy obłęd, bo przerwa obiadowa nigdy nie starcza na to, by zjeść w spokoju. Wojsko – to już czysty surrealizm. A kto w wojsku nie był, robi sobie taką samą krzywdę, jedząc na szybko w przerwie w pracy. I tak przez całe lata kształtujemy ten koszmarnie niezdrowy nawyk – jedzenia na tempo, na czas, za szybko.

 

 

„Żet Pe” i celebrowane posiłki

Jedną z opcji, której można nauczyć i siebie i dzieci, jest jedzenie w specyficznym rytmie. Wkładasz do ust część porcji, odkładasz sztućce na bok i przeżuwasz jedzenie, delektując się jego smakiem, konsystencją i aromatem. Zjesz, sięgasz po sztućce. To na pewno niełatwa metoda, ale da się zrobić.

Druga kwestia – trzeba odstawić telefon, tablet, telewizję, czy książkę, które towarzyszą w czasie jedzenia. One odciągają uwagę od posiłku, więc niemal automatycznie je się szybciej. Warto spróbować rozmawiać przy stole. Wtedy łatwiej panować nad tempem degustowania potraw.

A jeśli ktoś się spieszy, zawsze możesz rzucić mu w twarz - „Żet Pe!” - na pewno zrozumie i zwolni.

 

Krystian Wawrzyczek, specjalista z zakresu żywienia, technik i technologii kulinarnych

Zdjęcia: https://pixabay.com/

www.prestizowakuchnia.pl

 

Szukaj nas tutaj:

 

 

 

                

 

Artykuły powiązane

Jesienny wyścig zbrojeń

Kto wygra? Kto kogo pokona? Ty zwalczysz w zarodku jesienne przeziębienie, grypę i katar? Czy one położą Cię na łopatki i wstawią do łóżka? Trzy proste sposoby na zwycięstwo.

Przepis na risotto z dynią, filetem z kurczaka i kurkami - program "Jedzonko szyte na miarę" poleca!

Risotto to potrawa, która zmienia się w zależności od tego, kto i o jakiej porze roku gotuje. Sprawdźcie, jakie jesienne risotto zaproponowała dla Was Anastazja z „Jedzonka szytego na miarę”.

Przepis na paellę z kurczakiem i salami - program "Jedzonko szyte na miarę" poleca!

Paella to danie, które każdemu kojarzy się ze słoneczną Hiszpanią i ludźmi, którzy cenią sobie kolorowe, smakowite jedzenie. Nie musisz jednak być Hiszpanem, by pokosztować pysznej paelli.

Dlaczego jemy więcej niż trzeba (nie tylko w święta)?

Wielu z nas ciągle zdumiewa się świątecznym obżarstwem, któremu, chcąc nie chcąc, ulega. Okazuje się jednak, że - generalnie - jemy więcej, niż trzeba. Co jest tego przyczyną?

Czy dobre jedzenie jest drogą do szczęścia?

Co ma wspólnego jedzenie ze szczęściem? Bardzo dużo, choć na pierwszy rzut oka wydaje się to być zupełnie bez związku. Dlaczego dobre jedzenie buduje szczęście, dowiesz się z naszego tekstu.

Wąż w kieszeni, czyli jak Polacy oszczędzają na własnym zdrowiu

W świadomości polskich gotujących ciągle pokutuje przekonanie, że naczynia mają być tanie i nie ma najmniejszego znaczenia, w czym się gotuje. Ważne, żeby produkty były bio i maksymalnie świeże.
}