Bardzo droga woda mineralna

Nie zdajemy sobie często sprawy z tego, jak nowy dla nas, gorący klimat wpływa na nasze samopoczucie, aktywność fizyczną i umysłową. I jakie spustoszenie może wprowadzić w organizmie zapominanie o tym, co w czasie upałów jest najważniejsze - czyli duża ilość płynów.

Ten artykuł oparty jest na prawdziwej historii sprzed kilku dni, z czasu upałów, które sięgały na południu Polski 33-34 stopni Celsjusza. Jest nadzieja, że wielu, którzy przeczytają tekst, weźmie sobie do serca jego przesłanie. Choćby i finansowe…

 

Niebezpieczeństwo odwodnienia w upalnej Polsce

O niebezpieczeństwie odwodnienia, o których teraz wszem i wobec mówi się w Polsce, kiedyś słyszeli tylko ludzie wyjeżdżający w ekstremalnie ciepłe rejony świata, żołnierze, czy podróżnicy badający pustynie. Od kilku lat ten problem zaczął dotyczyć też nas, co przerażające. Temperatury w Polsce w lecie rosną w szalonym tempie i całkiem poważnie trzeba zacząć myśleć o konsekwencjach niedoboru wody w organizmie.

Niesłychane jest, że odwodnić można się w ciągu 2-3 dni. I nie mówię tu o chorobach, biegunkach, jakiś szczególnych, a poważnych dolegliwościach. Nie, chodzi o całkiem „normalne” odwodnienie w czasie całkiem zwykłego dnia pracy.

Wielu pewnie nie wie, że w czasie upałów wydychamy od 750 ml do aż 1 litra wody w ciągu dnia. Do tego dochodzi pocenie i wizyty w toalecie. W czasie ekstremalnych temperatur trzeba zadbać o to, by wypić co najmniej o 750 ml więcej wody, czy płynów, niż tracimy na dobę. Statystycznie rzecz biorąc, trzeba wypić co najmniej 2-2,5 litra wody. Inaczej może się zrobić niebezpiecznie. Poczytaj o takim przypadku.

Co gorsza, ta historia dotyczy osoby, która pracuje i żyje w klimatyzowanych pomieszczeniach. Owszem, uprawia sport, ale tylko bardzo wcześniej rano, gdy jest chłodno. W czasie upałów nie wychodziła wcale na dwór.

 

 

 

Pierwsze oznaki odwodnienia

Tu wszystko zaczęło się od problemów ze wzrokiem. Znajoma zaczęła mieć wrażenie potężnego dyskomfortu - opisywała to, jakby widziała świat przez pryzmat. Przed oczami „latały” gwiazdki, załamujące obraz rzeczywistości. Koszmarne wrażenie. Do tego dochodziły delikatne bóle głowy, które w pewnym momencie nasiliły się. Znajoma dużo pracuje przy komputerze, więc była przekonana, że przemęczyła wzrok. Niestety, okulista tego nie potwierdził. Z oczami było wszystko w porządku. Zdenerwowana, poszła do neurologa, bo zaczęła obawiać się o swoją głowę, która bolała niemal non-stop. I ten potwierdził, że wszystko z nią w porządku. Dostała leki na bóle głowy i nadciśnienie, które pojawiło się znikąd.

Został jeszcze internista, świadomy, mądry człowiek. Kazał zbadać krew – morfologia i jonogram. Tu wyniki też nie były złe. W organizmie brakowało sodu, ale to nie wyjaśniało problemów z oczami, bólami głowy, rozdrażnieniem i brakiem koncentracji.

 

Udało mi się znaleźć przyczynę

Chyba zupełnie przypadkiem los postawił mnie na drodze znajomej. Spotkaliśmy się w jej klimatyzowanym biurze, bo łączą nas wspólne interesy. Przyniosłem ze sobą dużą butelkę wody mineralnej z rozpuszczonymi w niej elektrolitami. Zaczęliśmy rozmawiać, co trwało długo, a znajoma w tym czasie nie wypiła ani kropli wody, soku, herbaty, czy kawy. W ciągu godzinnego spotkania wypiłem litr wody, a ona nie tknęła niczego. W czasie naszej rozmowy dwukrotnie wspomniała o bólu głowy, o problemach z oczami. Opowiedziała mi o wizytach u lekarzy i ich żadnych efektach. Oświeciło mnie wtedy! Zapytałem, ile pije dziennie. Okazało się, że wypija niecały litr (herbata i nieco soku) – jakieś 750 ml płynów. Zasugerowałem jej najprostszą na świecie terapię. Dwa dni w domu, bez pracy, bez wysiłku fizycznego, z dużą ilością wody z elektrolitami.

 

Telefon po tygodniu

Minęło kilka dni, gdy odebrałem dziękczynny telefon od znajomej. Wypiła mnóstwo wody, całe jej morze, wspomogła się elektrolitami, które zadbały o odpowiedni poziom sodu i potasu w organizmie. I po kilku dniach wszystkie dolegliwości minęły, jak ręką odjął.

 

 

Morał z historii o odwodnieniu

Kiedy już wszystko było w porządku, zaczęliśmy ironizować, że znajoma zafundowała sobie wyjątkowo drogą wodę mineralną (z nie całkiem drogimi elektrolitami – tuba kosztuje ok. 10-12 zł).

Policzmy. Okulista - 120 zł, neurolog - 120 zł, internista – 2 x 60 zł, badanie krwi – 30 zł + lekarstwa mające rozszerzyć naczynia krwionośne w mózgu + inne (w 99% zupełnie niepotrzebne, bo nie dały żadnego efektu) – 80 zł + elektrolity – 20 zł

Okazało się, że było to całkiem drogie odwodnienie, bo kosztowało znajomą 490 zł. Dla sprawiedliwości odliczymy elektrolity, ale musimy za to doliczyć koszt mineralnej, co niewiele obniży całą sumę. Prawie 500 zł plus stres, bo w takiej sytuacji, kiedy zdrowej osobie przychodzi codziennie przeżywać wizyty u lekarzy i przepotężny, migrenowy ból głowy – to przestaje być zabawa. Zachodzi pytanie, czy warto było? Chyba warto, bo trzeba się uczyć na błędach.

Znajoma nie opuszczała przez całe dnie klimatyzowanych pomieszczeń. A co z tymi, którzy pracują ciężko fizycznie w upały? Albo siedzą w nagrzanych do czerwoności pomieszczeniach, czy biurach?

 

Czy słuchasz, co do Ciebie mówią?

Najsmutniejsze jest to, że wszyscy non-stop o nawodnieniu mówią. Ale ilu tego słucha i przestrzega? Codziennie spotykam w parku szaleńców, którzy biegają w upały (7 rano i 26 stopni!) po kilka kilometrów bez butelki, czy bidonu z wodą. Sami się proszą o jakąś katastrofę.

To, co przeżyła znajoma, to w kategoriach medycznych raptem muśnięcie odwodnienia. W bardziej ekstremalnych przypadkach można dostać udaru cieplnego, czy wylewu. Lepiej nie wyobrażać sobie konsekwencji. A tu chodzi o prostą kwestię – pić dużo. Nawet za cenę częstszych wizyt w toalecie. Ale pić też trzeba z głową. Sama woda sprawy nie załatwi, bo wypłucze mikro- i makroelementy z organizmu. Im więcej się pocimy, im częściej biegamy do ubikacji, tym więcej dobrego „wycieka” z organizmu. Stąd powyżej znajdziecie link do elektrolitów. Do dostania w każdej aptece za parę złotych. To żadna inwestycja w zabezpieczenie organizmu przed odwodnieniem.

 

 

Krystian Wawrzyczek, specjalista z zakresu żywienia, technik i technologii kulinarnych

Zdjęcia: https://pixabay.com/pl/

www.prestizowakuchnia.pl

 

Szukaj nas tutaj:

 

 

 

                

 

Artykuły powiązane

O wielu zaletach domowej pizzy

Domowa pizza jest czymś więcej, niż ciastem i dodatkami do niego. Domowa pizza może stać się prawdziwym arcydziełem i popisem gotującego. Czytaj o naszym pomyśle na pyszną mega-pizzę.

Zacznij dietę od pomocnych naczyń i patelni

Rozsądna i rozumnie przeprowadzana dieta to nie tylko ograniczanie jedzenia, rezygnacja z cukru i białej mąki. By coś dobrego z diety wynikło, trzeba spojrzeć na nią kompleksowo.

Odkryliśmy absolutnie niezawodną dietę cud! Poznaj „kocią dietę”

Przed Wami kolejna dieta-cud. Tak, wiemy, że jest ich nieskończona ilość, że wiele z nich nie działa. Jesteśmy jednak przekonani, że nasza jest inna. Spróbuj, a oszalejesz. Przed Tobą… kocia dieta!

Żet Pe, czyli o mądrym jedzeniu i niemądrych jedzących

Straszliwe jest, że pośpiech świata udziela się jedzącym. Ile razy zdarzyło Ci się jeść śniadanie, czy obiad w biegu? A kolację na stojąco, w przerwie na reklamę. Dziś o jedzeniu typu Żet Pe.

Dzieci kochają fast food

Dzieci są genialnymi klientami wszelkiego typu restauracji fast food. Sprawdźmy, co grozi w przyszłości miłośnikom burgerów, frytek i słodkich napojów.

Czy aby na pewno zdrowo gotujesz?

Przyszedł już najwyższy czas, by krytycznie spojrzeć na kwestię zdrowego gotowania. Wszyscy mówią o super-składnikach, wymyślają super-diety. Ale niewielu mówi o tym, w czym zdrowo gotować.
}