Zimą jemy wiele więcej, niż w innych porach roku. Czasem, niestety, przesadnie sobie folgujemy, usprawiedliwiając skłonność do objadania się niską temperaturą, ciemnością na dworze, złym samopoczuciem. Wynajdujemy wiele usprawiedliwień faktu, że lodówka staje się czasowo wyjątkowo interesującym i przyciągającym domowym sprzętem.
Badacze nie są pewni, dlaczego jemy więcej i bardziej tłusto
Niektórzy badacze twierdzą, że zimą jemy więcej z racji czysto biologicznych uwarunkowań, które każą nam gromadzić zapas tłuszczu na czekające nas zimne miesiące. Problem w tym, że teraz nie bardzo jest sens przejmować się zapasami tłuszczu, skoro w sklepach dobra wszelkiego pod dostatkiem. Ale - jak tu dyskutować z naturą!
Inni badacze zastanawiają się, że decydujący wpływ na nasz pozorny głód może też mieć aura - zimno, ciemne poranki, ciemne popołudnia. Szukamy dla siebie jakieś sympatycznej alternatywy, czegoś, co poprawi humor (a przypomnimy, że najedzony organizm wydziela hormon szczęścia - endorfinę).
Z kolei socjologowie zakładają, że natura nie ma tu wiele do rzeczy, jako warunki, w jakich żyjemy, nie prowokują do gromadzenia tłuszczu, by przetrwać zimę. Oni z kolei obarczają odpowiedzialnością za zimowe objadanie i naszą otyłość… sklepy, w których dostępne są, w dużej mierze, produkty wysokokaloryczne i bardziej tłuste. Badacze podkreślają też, że nie bez znaczenia jest fakt, iż właśnie zimą mamy wiele okazji do potężnego jedzenia - święta, noworoczny, huczny obiad, ferie zimowe).
Jemy zimą więcej… a tu zimy nie ma
Pisząc tekst, zastanowiliśmy się nad pewnym fenomenem, z którym mamy do czynienia właśnie teraz, na przełomie 2016 i 2017 roku. Jemy więcej, do zimy się przygotowując, niejako "z zimowego nałogu", a tu natura robi nam psikusa i zamiast zimy mamy wiosnę. Temperatura dużo powyżej zera, pączki na drzewach. A my, jak to zimą - jemy, aż się uszy trzęsą. Czyli - jesteśmy sterowani niejako kulturowo i klimatycznie. Nie chcemy rozstać się z bardzo przyjemnym "nałogiem" zimowego objadania się, nawet, gdy zimy nie ma.
Trzeba trzymać w ryzach zimową dietę
Teraz słowo o tym, czego nikt słuchać nie chce, ale - żeby mieć czyste sumienie - napiszemy. Czyli, że należy trzymać w ryzach swoją zimową dietę, by nie omijać wiosną lustra szerokim łukiem. Powinniśmy stosować się do przeróżnych mądrych rad dietetyków. Wiadomo, że mają rację. Z tym nikt nie dyskutuje. Ale - na samą myśl o takich wyrzeczeniach odchodzi nam ochota na kontynuowanie akapitu o utrzymaniu w ryzach zimowej diety. Pozostaje nam jeść rozsądnie. Ale - do tego trzeba nie byle jakiej siły woli. W końcu jest zimno, ciemno i straszno. Jeść trzeba. A pokutować będziemy za to wiosną.
Dział PR Grupy NasTroje
Zdjęcia: Depositphotos
Szukaj nas tutaj: