Jeśli dżentelmenowi uda się odpowiednio rozsadzić gości przy stole, sukces przyjęcia murowany. Dlatego warto poświęcić temu problemowi chwilę uwagi i zdecydować, komu przeznaczyć kogo na towarzysza uroczystego obiadu, czy kolacji. Dżentelmen nie sadza obok siebie par, małżeństw, kochanków, czy – w żadnym wypadku – ex-małżonków, które się rozwiedli. Rozdziela nawet tych, dla których przyjęcie jest pierwszą randką (mało sympatyczny zwyczaj – wtręt prywatny). Jeśli dżentelmen zna swoich gości, stara się usadowić ich pod kątem zbliżonych upodobań i zainteresowań.
Gość honorowy przy stole to odrębny problem, który musi zaprzątnąć uwagę dżentelmena. Takiemu gościowi przeznacza się albo najlepsze miejsce, albo sadza go miedzy dwoma innymi, ważnymi, w pojęciu gospodarza, zaproszonymi.
Oczywiście, dżentelmen-gospodarz przeznacza dla siebie najmniej prestiżowe miejsce. Jeśli na sali jest podium, siada najdalej od niego. Cóż, taka jego rola – czasem musi znaleźć się na szarym końcu, by jego goście czuli się usatysfakcjonowani przeznaczonymi im miejscami.
By przeczytać wszystkie artykuły składające się na cykl, wystarczy kliknąć w link: „świat gentelmana”.
Dział PR Grupy Nas Troje
Zdjęcia: Staub
Szukaj nas tutaj: