Polskie gotowanie w kolorze - moda nad wyraz dziwaczna

Gotowanie jako takie zakłada obcowanie z kolorem. Z tym nie polemizuję, bo to prawda oczywista. Ale z gotowaniem łączy się jedna, ciągle intrygująca swoim nonsensem moda na kolory właśnie. Chodzi o kolory naczyń. Już wyjaśniam, co w tym bulwersującego i, proszę wybaczyć uszczypliwość, idiotycznego.

Otóż – zgłaszają się do moich sklepów z luksusowym agd: www.smakprostoty.pl oraz www.zeliwnenaczynia.pl bardzo różni klienci. Większość, na szczęście, kupuje drogie naczynia z racji ich bardzo zaawansowanej technologii, doskonalej jakości materiałów i budzącego zaufanie wykonania. Naczynia marek Staub, Demeyere, Silit przemawiają długoletnią gwarancją, opatentowanymi technologiami i umiejętnościami przygotowywania potraw, które zdumiewają smakiem.

I tym klientom – cześć i chwała. Czytają, co napisano o marce, oglądają filmy, sprawdzają różne informacje na stronie producenta, w naszym sklepie, czy w sieci. I kupują świadomie.

 

Kolorowe garnki żeliwne, słynnej marki Staub, dodają wyrazu gotowaniu

 

Kolor naczyń musi pasować do koloru kuchni

Druga grupa, szczęściem mniejsza, ale irytująca i, co smutne bardzo, w prawie stu procentach składająca się z płci pięknej, kupuje naczynia kuchenne pod kolor blatu, półek, czy nawet podłogi. Nie byłoby w tym, generalnie, wiele złego, bo ktoś niekoniecznie musi kochać kolor fioletowy, czy przepadać za czernią. Ale z „gotowaniem w kolorach” łączy się kompletny absurd, którego jako gotujący z zamiłowania i pasji dla, między innymi, doskonałych technologii, nie rozumiem i nie akceptuję.

 

Nie ma koloru, nie ma gotowania

Przykład z życia wyrwany. Klientka życzy sobie garnek w kolorze morskiego błękitu, marki Staub. Jak mówi, skusiła ją genialna, bo dożywotnia gwarancja, legendarna już marka i słowa uznania całego świata, który chwali żeliwne naczynia Staub z porcelanową, ceramiczną emalią. Niestety, garnek w wybranym przez Klientkę kolorze nie został jeszcze przez producenta stworzony i być może nigdy nie powstanie.
Identyczny w wymiarach garnek tej samej marki można dostać w wielu innych kolorach. Kiedy obsługa mojego sklepu informuje o tym fakcie Klientkę, tłumacząc, że morska linia garnków nigdy nie była i być może nie będzie produkowana, ona stwierdza, że w takim razie garnki Staub przestają ją w tym momencie interesować. Argumentuje, że inny kolor „…nie będzie pasował do… kuchennych szafek”.

 

Nieważna technologia, ważna kolorystyka

W tym momencie myślę sobie, że taki ktoś nie powinien zabierać się za gotowanie. O absurdzie, taka sytuacja dotyczy – ze sporą regularnością - dwóch grup doskonałych markowych naczyń – chodzi o wyśmienitej jakości garnki Silit i żeliwne garnki oraz brytfanny Staub. Kolorów tu nieco, choć, niestety, niezbyt dużo, więc jest wybór, a co za tym idzie – zaczyna się „blatowo-szafkowo-podłogowy” dylemat.

W takim razie, pytam, o co w tym wszystkim chodzi? O jakość gotowania, wieczystą bądź długoletnia gwarancję, o genialne technologie, czy kolor garnka, który pasuje lub nie, do blatu?

 

Dietetyczne gotowanie w żeliwnych garnkach marki Staub - feeria smaku

 

Kuchenny surrealizm

W drugim kierunku idą, szczęściem sporadyczne pytania z gatunku czysto surrealistycznych, czy – np. Silit nie byłby uprzejmy przefarbować dla jednego klienta antyalergicznej ceramicznej, opatentowanej powłoki Silargan z czarnej na białą? Bo się klientowi czerń nijak z wizją obiadu nie komponuje!

 

Przerost formy nad treścią w polskiej kuchni przejmuje zgrozą

Dekorator wnętrz czasem zupełnie niechcący kieruje myślenie Klienta w absurdalne przestrzenie – „żeby kolor zgadzał się i basta”. W takim razie dopuszczalna jest przestarzała, odrażająca i łuszcząca się emalia kolorowych byle-naczyń, bo, np. kremowa barwa garnków będzie odpowiadać kolorowi kuchni?

Tego typu obłęd, bo trudno inaczej nazwać takie idiotyczne zakupy, które podporządkowują niemal kosmiczne technologie, zapewniające długie lata zdrowego, dietetycznego gotowania barwom podłóg, blatów, czy szafek, to czysta profanacja gotowania. Taka gotująca (taki gotujący) zasługuje na codzienne wizyty w barze mlecznym lub najpodlejszej garkuchni.

Jeśli Klient twierdzi, że nie lubi danego koloru – zaakceptować jego gust należy. Gorzej, jeśli to jego szafki, podłogi, czy blaty nie akceptują barwy naczyń - wtedy prawdziwemu pasjonatowi kuchni robi się naprawdę gorąco.

Na koniec nieco złośliwości – aż drżę na myśl, co będzie, kiedy większość producentów wpadnie na pomysł tworzenia kolorowych płyt indukcyjnych, czy barwnych obudów kuchenek gazowych, piekarników, albo i lodówek. Bo, pewnie zdaniem ludzi wyposażających swoją kuchnię „na pokaz” nie zaś do „działania” - garnki z kolorem lodówki współgrać koniecznie powinny!!!

 


Krystian Wawrzyczek – specjalista z zakresu technik i technologii kulinarnych; gotujący z pasją w tym, co dobre, a nie koniecznie pasujące do koloru kuchennych blatów

Zdjęcia: Staub

www.prestizowakuchnia.pl

 

Szukaj nas tutaj:

 

                

 

 

Artykuły powiązane

Patelnie nieprzywierające, czyli jak zły teflon zrobił dużo dobrego

Gdyby nie ogromne rozczarowanie teflonem, który okazał się być rakotwórczy, nie byłoby dziś patelni nieprzywierających. Ot, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Polak podróżny, czyli spiżarnia w drodze

Polska maniera słoikowa, mająca genezę jeszcze gdzieś w straszliwych czasach PRL-u, okazuje się nadal prześladować niektórych wyjeżdżających na wakacje rodaków. Inkwizytor Kuchenny znowu kpi.

Garnek w garnku szybko gotowany, czyli turbo-szybkowar

Wojujący z polskimi kulinarnymi absurdami Kuchenny Inkwizytor bez litości rozprawia się z szybkowarem, uroczą panią redaktor i tym, którzy usiłuje ugotować garnek… w garnku.

Noże do sushi i sashimi, Yanagi, Yanagiba - leksykon noży, część 10

Noże do sushi, noże do sashimi, zwane Yanagiba, czy Yanagi Sashimi, stały się w Polsce nadzwyczaj popularne z racji upodobania do orientalnych dań.

Warzywniak Stauba - czyli żeliwne warzywa

Francuska marka Staub kusi miłośników uroczych form swoimi kultowymi żeliwnymi warzywami – Dynią, Pomidorem i brytfanną Vegetable. Dzięki nim gotowanie staje się sztuką.

Calineczka z żeliwa i mega-smaki - garnuszki francuskiej marki Staub

Miłość od pierwszego wejrzenia – maluśkie garnuszki z żeliwa, słynnej francuskiej marki Staub, uwodzą bezpowrotnie. Są tak niewielkie, że mieszczą się na dłoni.
}