Czy musisz tłumaczyć się z zakupu dobrego, japońskiego noża?

Przypomnij sobie, kiedy zdecydowałeś się wreszcie realizować swoje pasje, czy spełnić marzenia. Poszedłeś do sklepu z rowerami, bo od dawna marzyłeś, żeby zacząć poważnie, a nie tylko "niedzielnie", jeździć. Obejrzałeś kilkadziesiąt modeli rowerów i, damy głowę, wybrałeś najlepszy, na jaki było cię wtedy stać.

Do tego doszedł strój, kask, buty, akcesoria - wszystko markowe, tak dobre, że nie powstydziłby się tego olimpijczyk. I chwała ci za to, bo masz siłę i ochotę spełniać marzenia. Wydałeś masę pieniędzy i czułeś się z tym dobrze. I nikt nie powiedział ci złego słowa. Nikt nie twierdził, że oszalałeś.

 

Kup dobry, japoński nóż, a będziesz się tłumaczyć

Kiedy z kolei ktoś decyduje się zmienić swoje życie kulinarne, remontuje kuchnię, wyposaża ją w nowy sprzęt, na drodze stają nagle opozycjoniści. Atakują: „A po co ci taki drogi sprzęt?”, „Nóż za tysiąc złotych?! Na głowę upadłeś?!” Ciekawe, bo tylko bardzo mizerna grupa atakujących zapyta o to samo w kontekście drogiego telefonu, czy telewizora.

I wtedy zaczyna się konspiracja. Wielu - zwłaszcza panów - kupuje noże w tajemnicy przez żonami, czy rodzinami. Niestety, nietolerancja kuchenna jest przerażająca. Można kupić sobie coś, cokolwiek, za parę tysięcy złotych (telefon, torebkę, sukienkę, czy coś innego do ubrania), ale noża nie wolno.

To dziwne, bo przecież to działa tak samo, gdy kupuje się dobry, czy bardzo dobry rower. Wybierając doskonały nóż, szuka się czegoś wyjątkowego, by trwało przez lata, by przez maksymalnie długi czas dawało radość i pozwalało rozwijać się w kuchni. Z rowerem jest identycznie, tyle, że na drodze.

Niestety, często zdarza nam się słyszeć opinie kupujących, prawdziwych pasjonatów gotowania, że ktoś ich zaatakował, twierdząc, iż drogi japoński nóż do zwykła fanaberia. W takim razie można odpowiedzieć tym samym: "Po co ci super rower, najdroższy na rynku pulsometr i osprzęt za kilka tysięcy, skoro nie będziesz startował w olimpiadzie?"

 

 

Intymne zakupy

Od lat uczymy Rodaków kuchennej tolerancji albo odwagi - zależy, z kim akurat przyjdzie nam rozmawiać. Niech ten, kto je byle jak, bo go własne zdrowie, ciało i umysł mizernie obchodzą, nie rości sobie prawa do oceniania wybierających dobry sprzęt kuchenny. Czyjaś pasja nie podlega krytyce i dyskusji. Każdy może wydać na siebie i swoje marzenia tyle, ile uważa za słuszne.

Niestety, w wielu kręgach ciągle jeszcze nie bardzo wypada mówić głośno o tym, że kupiło się doskonały japoński nóż, czy świetnej klasy naczynia. To dla wielu nadal absurd. A oni sami noszą na ręku zegarek za parę tysięcy złotych, czy chwalą się najnowszym telefonem, którymi można się pochwalić (pytanie po co?!).

Dlatego tego rodzaju zakupy sprzętu kuchennego są jeszcze (choć już coraz bardziej sporadycznie w naszej luksusowej branży) traktowane jako nieco wstydliwe, intymne, którymi można się chwalić w bardzo wąskim gronie znawców.

 

Nóż pomoże się kulinarnie rozwijać

Wielu twierdzi, że chce jeść dobrze, zdrowo się żywić. Coraz większa ilość Polaków zaczyna doceniać różnorodność kuchni całego świata. A za chęcią rozwoju (i w kuchni i w każdej życiowej przestrzeni) idzie konieczność zmiany. W kuchni musi zmienić się sprzęt, bo samo jedzenie sprawy nie rozwiąże. Wiemy, co mówimy, bo od lat rozwijamy własną (i nie tylko) kuchnię.

 

Dział PR sklepu PrestiżowaKuchnia.pl

Zdjęcia: Grupa Nas Troje

www.prestizowakuchnia.pl

 

Szukaj nas tutaj:

 

                

 

 

 

Artykuły powiązane

Malusieńkie przyjęcie dla siebie samego

Wielką, a trudną umiejętnością jest umieć chwalić samego siebie. Nagradzać się za każde małe zwycięstwo można serwując sobie przysmaki w maleńkich, żeliwnych naczyniach Staub.

Baba w kuchni, chłopu źle

Ten artykuł nie wynika absolutnie z naszej niechęci do kobiet, a jedynie z licznych rozmów z Klientami płci męskiej sklepu PrestiżowaKuchnia. Wyłania się z nich dość smutny obraz kobiety w kuchni.

O barszczu, co zeżarł dno

Złośliwie, ironicznie, ale przy okazji całkiem na serio – Kuchenny Inkwizytor zagina parol na stalowe anty-garnki, które kusząc ceną, są w stanie siać spustoszenie w organizmie

Jurajska deska kuchenna - spadek po pra-pra-pra-babci

Kuchenny Inkwizytor wziął tym razem pod lupę zamieszkałe przez pokolenia bakterii starożytne deski kuchenne. Oj, dzieje się, dzieje! Inkwizytor pastwi się nad polską deską.

Jak to się nie da?! Pewnie, że się da! Krótka historia najlżejszych żeliwnych naczyń świata, Unilloy

Świat lubuje się w historiach o tym, że kiedyś czegoś się nie dało, a potem stało się to faktem. Co intrygujące, takich opowieści jest niemało i w kuchennym świecie. Przeczytaj o żeliwie Unilloy.

Polerowane miedziane naczynia kontra garnki ze szczotkowanej miedzi

Wielu gotujących decyduje się na miedziane naczynia, wychodząc z założenia, że jeśli już kupować garnki, to takie, które wytrwają przez całe dekady. Pytanie, na jakie naczynia się zdecydować.
}