Okazuje się, że aż 90% ludzi czuje potrzebę jedzenia, która faktycznie nie ma nic wspólnego z zaspokojeniem głodu. Codziennie jemy, choć nie jesteśmy głodni. Dlaczego? Bo jedzenie samo z siebie jest przyjemne, mamy do niego łatwy dostęp (zawsze jest coś pod ręką w domu, czy w najgorszym razie w sklepie), jest też zastępnikiem pozwalającym zaspokoić przeróżne potrzeby emocjonalne. Więc - jemy, żeby się uspokoić, by dać sobie poczucie przelotnego zadowolenia, by zapewnić samych siebie o bezpieczeństwie (jedzenie takie poczucie wzbudza).
Jedzenie służy też pozornemu zaspokojeniu potrzeby miłości, akceptacji i uwagi. Jemy, gdyż wewnętrzny, emocjonalny, drążący nas niepokój, czy pustkę mylimy z poczuciem głodu. Niestety, zastępcze zaspakajanie głęboko tkwiących potrzeb nie daje spodziewanego efektu. W rezultacie - sięgamy dalej po jedzenie, znowu jemy ponad potrzebę.
Święta prowokują do objadania się
Święta, kulturowo przybrane w otoczkę czasu bliskości, rodzinnego spędzania czasu, są przez człowieka wyczekiwane jako moment, który magicznie wiele w życiu zmieni. Rozwiąże problemy, poukłada relacje. Problem jednak z tym, że same z siebie święta niczego nie załatwią, jeśli ludzie nie wezmą spraw we własne ręce. Skoro jednak stawienie czoła temu, z czym trzeba się rozprawić, nie jest proste, a chętnie odkładane na później lub wręcz spychane na margines rzeczywistości, jako "nas nie dotyczące" - korzystamy z okazji i jemy w święta jeszcze więcej, niż zjeść się da.
Usprawiedliwiamy się faktem, że to czas wyjątkowy, że nam wolno. Pewnie, że wolno. Wielkie, świąteczne jedzenie jest doskonałym substytutem poczucia bezpieczeństwa, pewności jutra, obfitości. Suto zastawiony stół jest znakiem, że dobrze nam się powodzi - a tego potwierdzenia przecież potrzebujemy.
Świąteczne objadanie się jest też symbolicznym znakiem, życzeniem, by nadchodzący rok równie mocno obfitował we wszelkie dobra, jak świąteczny stół. Dlatego - choć organizm nie ma takiej potrzeby - jesteśmy w stanie jeść ponad miarę. Ot, jak rządzi nami mózg.
Niegdysiejsze święta a święta obecnie
Bardzo wielu z nas pamięta święta sprzed lat, kiedy każdego ogarniał przedświąteczny stres, co postawić na wigilijnym stole, skoro sklepowe półki świeciły pustkami? Faktycznie, wtedy przygotowanie świąt było prawdziwym wyzwaniem.
Wielu dziwi się, dlaczego, w takim razie, obecnie, kiedy wszystkiego jest pod dostatkiem, święta są czasem jeszcze większego obżarstwa, niż kiedyś? Teraz na stole musi zagościć kilka typów szynek, by w ogóle móc poczuć, że ma się przed sobą świąteczne śniadanie. Żyjemy, chcąc, nie chcąc, w czasach presji wywieranej przez ilość na jakości. I w czasach bardzo nerwowych. Więc jemy, by się choć na moment zrelaksować.
Dział PR Grupy NasTroje
Zdjęcia: DepositPhotos
Szukaj nas tutaj: