Na początek informacja z punktu widzenia żywieniowca - informacja o tym, czego robić w trakcie gotowania nie wolno. Utarło się, że do wrzątku wrzuca się kostkę rosołową (która sama z siebie jest bardzo słona), po czym w ruch wprawia się solniczkę lub, nie daj Bóg, łyżkę stołową, sypiąc sól bez opamiętania. Wygotowana sól traci smak, niemniej - solą w wywarze zostaje, czyli wpływ na organizm, tak czy tak, mieć będzie. Skoro zupa przestała być, w pojęciu gotującego słona, dosala się ją ponownie jeszcze na finale gotowania.
Potem przed jedzącym stawia się na stole nieszczęsne Maggi i solniczkę, żeby „doprawił” sobie obiad. Jeśli jedzący cierpi na daltonizm smakowy (o nim za moment), doda do jedzenia taką ilość soli, która zabiłaby każdego normalnie stosującego tę przyprawę.
Co robić? Solić raz, pod koniec gotowania. Nie dosalać potraw na talerzu. A przede wszystkim - używać młynków do soli lub zastępować sól, korzystając z dobrodziejstw wielu, wielu dostępnych już w Polsce przypraw, np., tymianku, oregano, ziół prowansalskich, curry, imbiru, itp.
Czym jest daltonizm smakowy?
Daltonizm smakowy to przypadłość gigantycznej ilości fatalnie jedzących. Sprawdza się go specjalnymi testami, bez których przejścia żaden szanujący swoją profesję kucharz nie będzie gotował.
Daltonizm smakowy polega na nieumiejętności odróżnienia od siebie i rozpoznania natężenia słodkich, słonych, gorzkich i kwaśnych smaków. Cierpią nań palacze i osoby nadużywające soli, cukru, pieprzu, czy innych drażniących kubki smakowe przypraw. Czyli ktoś, kto codziennie przesala, nie poczuje, gdy w zupie, mięsie, czy ziemniakach będzie duża ilość soli. Doda jej ponownie, by wzmocnić smak potrawy. Tym samym robi sobie coraz większą krzywdę. I tak do czasu, gdy albo dopadną go choroby, albo zda sobie sprawę, co robi i zamieni solniczkę na młynek mielący kryształki soli kamiennej.
Dlaczego warto używać młynków do soli zamiast solniczek?
Każdy, kto poważnie traktuje gotowanie, kto jest świadom jego wpływu na zdrowie, używa młynka z, najlepiej, ceramicznym lub stalowym mechanizmem mielącym. Dzięki stosowaniu młynków do soli użytkownik tego niemłodego już wynalazku pozna prawdziwy smak tej przyprawy. Świeżo zmielona sól smakuje zupełnie inaczej niż ta, która jest rozdrabiana w warzelniach. Jest wyrazistsza, bogatsza w aromat i składniki odżywcze, które uaktywniają się dopiero w chwili kontaktu z gotowanymi potrawami. Sól kamienna bardzo powoli traci składniki odżywcze, wolniej się utlenia, niż przemielona sól kupowana w woreczkach.
Dobry młynek do soli zmienia spojrzenie na przyprawianie
Dumni posiadacze dobrych młynków do soli zmieniają radykalnie sposób myślenia o niej. Szukają świadomie wiele lepszych gatunków soli, które można już dostać w Polsce, nawet, co cieszy, w hipermarketach. Sól w kryształkach to z reguły sól morska bądź kopalna, kamienna. Te gatunki soli zawierają wiele więcej jodu, są tym samym zdrowsze. Co niesamowite, taka sól jest bardziej słona niż sól już przetworzona, więc dodaje się jej wiele mniej do jedzenia, co jest zgodne z zaleceniami żywieniowców, lekarzy, dietetyków i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Cena czyni cuda, całkiem dosłownie
Na rynku jest bardzo wiele młynków, często nawet niezwykle tanich. Wypróbowałem, by być sprawiedliwym, kilkanaście różnych tańszych i drogich młynków. Cena, niestety, robi swoje.
Tani młynek ma tę jedną podstawową wadę, że działa jakiś tydzień (niektórym i ten czas nie jest dany, ostatnio testowany młynek za 25 zł padł po pierwszym mieleniu soli). Potem mechanizm mielący ściera się i zamiast młynka ma się większą (i tak marnie działającą) solniczkę. A jeśli nawet jakimś cudem mieli sól, nade wszystko ją miażdży, czyli sprowadza do poziomu soli kupowanej za złotówkę. Szkoda dla takiego słabej jakości urządzenia dobrej soli, bo zniszczy jej zalety. Tu sól się przegrzewa w trakcie „mielenia”, bo tarcze ścierne zrobione są z reguły z dość podłego gatunku materiału.
Nie wolno wierzyć, że w młynku za 19,90 zł znajduje się ceramiczny, czy opatentowany, stalowy mechanizm mielący. To najdroższa w produkcji i najważniejsza część młynka. Z jej właśnie powodu młynki wyposażone w prawdziwy mechanizm mielący kosztują sporo (z reguły kilkaset, a czasem i kilka tysięcy złotych za sztukę).
Szukaj tylko wśród najlepszych marek
Jeśli szukać dobrego, sprawdzonego młynka na całe lata, trzeba sięgać po młynki najsłynniejszych światowych producentów, np. marki Peugeot, która nie ma sobie w tej materii równych. Jego specjalnie opracowany, opatentowany mechanizm mielący dostosowany jest tylko i wyłącznie do mielenia soli. Młynki do pieprzu mają swój, tyko im dedykowany, mechanizm.
Druga kwestia – mechanizm mielący młynków Peugeot ma dożywotnią gwarancję. W niektórych seriach młynków znajdziesz jeszcze jeden patent francuskiego producenta, ustawienie U-Select. Ono dba o to, byś zawsze mielił tak grube kryształki soli, jak sobie je ustawiłeś. Mechanizm sam się nie przestawi i nie rozreguluje.
Słowo o magii młynków do przypraw
Poza tym, że młynki, np. (albo przede wszystkim) Peugeot są piękne, doskonale leżą w dłoni, wydzielają uwodzicielski zapach świeżo mielonej soli, nie sposób nie wspomnieć o tym, czym czarują - chrupiąco-poskrzypującym, pełnym niepospolitego ciepła i nieopisanej przytulności dźwiękiem, który młynek wydaje przy mieleniu. Chrobocze tak uroczo, że chciałoby się mielić i mielić. Ale rozsądek podpowiada, żeby się opanować i nie przesadzić z solą.
Krystian Wawrzyczek - dyplomowany specjalista z zakresu żywienia, technik i technologii kulinarnych
Zdjęcia: Peugeot
Szukaj nas tutaj: