Markowi za wsparcie, wspier-ducha (czyli na duchu wspieranie), za wiarę w nas,
plus za urok, błyskotliwość i genialnie cięty język
Dotarły wreszcie do Polski wytęsknione deski kuchenne japońskiej marki Asahi. Mamy jedną z nich w studio, możemy się więc delektować wyśmienitym wynalazkiem mistrzów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Problem, jednak w tym, że o ile nasz zespół zawsze żył w doskonałej zgodzie i symbiozie, kiedy dojechały do nas deski Asahi, wtedy się zaczęło. Ciągłe przepychanki, kto będzie mógł zaznać przyjemności krojenia na tym cudzie stały się normą. I, co jeszcze bardzie zabawne, zaczęła regularnie ustawiać się kolejka do… głaskania japońskiej deski.
Zupełnie powariowaliście! - powiecie
Nie rzucajcie kamieniem, póki nie spróbujecie! - odparujemy uczenie powyższy zarzut. Nikt, kto nie dotykał, nie głaskał, czy nie miział deski kuchennej japońskiej marki Parker Asahi, nie wie, o czym mowa. Więc ten artykuł dedykowany jest gronu bardzo wtajemniczonych, czyli właścicieli desek na deskami. Co je wyróżnia, czemu są takie „nad”? O tym w filmie, znajdziecie go na dole.
Teraz pozwólcie dać upust innym wrażeniom. Teraz będzie o przyjemności „miziania tej deski, bo jest nieziemska w dotyku… podobna zupełnie do niczego!”. Tak nadludzko celnie, bo lepiej pewnie się nigdy nie uda, opisał to wrażenie Marek z OMC, firmy, która jest polskim dystrybutorem marki Asahi.
Marek, znany ze swojego ciętego dowcipu i błyskotliwej inteligencji, raz po raz wygłasza mądrości, które spisujemy, bo trafiają idealnie w sedna przeróżne. To częstokroć prawdziwe językowe perełki!
Jak opisać deskę, która jest w dotyku „podobna do niczego”?
Jak określić strukturę, która niby jest nieco gumowata, a gumą nie jest? Jest twardsza od drewna, choć delikatna w dotyku. Zdaje się być puszysta, choć jest zbita i extra-gładka. To deska - upostaciowiona sprzeczność. Całą jej struktura sprawia, że kroi się na niej tak, jakby kroiło się w powietrzu. To jest nieprzekładalne na ludzki język. Dlatego tworzymy grupę ludzi zaślepionych przyjemnością krojenia na desce-objawieniu. Może ktoś kiedyś wpadnie na to, do czego to wszystko podobne? Przypuszczamy, że na zawsze pozostaniemy przy definicji Marka – deska podobna do niczego!
Na razie pozostaje nam patrzeć na siebie wymownie i dogadywać się bez słów nad deską Asahi. Ewentualnie pomrukiwać sobie siebie porozumiewawczo.
Na razie wiemy jedno…
Teraz, po kilku tygodniach radości krojenia na desce Asahi wiemy, że póki nie pojawi się w ich w naszym studio więcej, ciągle ktoś będzie czuł się pokrzywdzony faktem, że on akurat kroić nie może, że nie ma czego pogłaskać.
Nasz specjalista, Krystian, ironizował sam z siebie w filmie, że pewnie niektórzy posądzą go o dewiację, ale nieziemsko lubi głaskać japońską deskę Asahi. Cała reszta zespołu podpisuje się pod tym obiema rękami!
Joanna Gawlikowska
Zdjęcia: Grupa NasTroje
Szukaj nas tutaj: